Jest tak też wtedy, kiedy to otoczenie jest przyczyną naszego dyskomfortu. I mimo, że przyjęcie tych słów może być trudne, to ich odrzucenie przyczyni się do jeszcze większego bólu. Bólu rozczarowania.
Wszyscy chcemy żyć szczęśliwie. Nie odczuwać trudnych emocji, nie przeżywać nieprzyjemnych stanów. Niestety! Nieraz bywa tak, że nie mamy komfortu komfortowego życia. Spotykają nas sytuacja, które są źródłem cierpienia. Czasem czyjeś działanie sprawia, że czujemy się gorzej, niż chcielibyśmy się czuć. Większość z nas odruchowo myśli wtedy:
„Niech oni się zmienią”
To gotowa recepta. Recepta, żeby cierpieć bardziej, niż cierpimy.
Otóż nasze otoczenie i ludzie wokół nas, czyli szeroko rozumiany „świat” nie ma interesu w tym, żeby się zmieniać. To nam jest źle, a nie „światu”. Wspomniany „świat” czuje się dobrze. Dlaczego miałby działać inaczej, niż działa? Zapewnia sobie wygodne trwanie i z jego perspektywy wszystko jest tak, jak być powinno.
Takie podejście może wydawać się bezduszne. Ale my, ludzie po prostu tak „działamy”. Staramy się maksymalizować własne korzyści, przy jak najmniejszym wysiłku. Pomyślcie o samych sobie. Pewnie porusza Was cierpienie innych. Ale w ile akcji charytatywnych i pomocowych zaangażowaliście się w ostatnim miesiącu?
Jednak mam dla Was pewną bardzo ważną informację. Przydatny prezent. To myślenie jest też tarczą przed dalszym cierpieniem i jeszcze większym bólem. Bólem rozczarowania.
Częściej, niż powinno bywa tak, że liczymy, a nawet oczekujemy, że nasze otoczenie zmieni się, żebyśmy my poczuli się dobrze. A za tym oczekiwaniem idzie… brak działania. W ten sposób nie zmienimy swojej sytuacji, a tylko dodamy sobie cierpienia.
Oczekiwanie, że ktoś zmieni swoje postępowanie, które zapewnia mu wygodne życie, żeby nam było lepiej jest nierealne. Obiektywnie nierealne. Bo w naszym przeżywaniu może być niemal rzeczywiste. Ale to tylko przyczyni się do większego cierpienia. Możemy przywiązać się do tych oczekiwań i zbudować wokół nich jakąś wizję.
Ta wizja nie będzie miała szans powodzenia, ale my możemy wiązać z nią nadzieję na mityczne „lepsze jutro”. A nierealne oczekiwania rodzą realny ból. I kiedy rzeczywistość zweryfikuje nasze oczekiwania, a nasza sytuacja się nie zmieni, to coś się jednak stanie. Poczujemy się rozczarowani albo wręcz zrozpaczeni. Że „lepsze jutro”, na które liczyliśmy wcale nie nadeszło.
Wielu z nas wielokrotnie słyszało obietnice, które okazały się zwodnicze. Wiemy, jakie to przykre i bolesne. Może nie składajmy sami sobie obietnic bez pokrycia licząc na zmiany, które (same) nie nadejdą.